wtorek, 20 czerwca 2017

Jabłka Grójeckie- skarb Mazowsza

Od kilku miesięcy jabłka niemalże śnią mi się po nocach, codziennie zjadam co najmniej jedno. Nie wiem, czy potrzeba mi jakiś witamin, które są w jabłkach, czy mój organizm sam wybrał sobie owoce, które w środku zimy były jednymi z najłatwiej dostępnych i jednocześnie najzdrowszych.

Moje jabłkowego szaleństwo zaczęło się gdzieś w listopadzie gdy byłam jeszcze w ciąży i trwa do dziś. Tym bardziej ucieszyłam się, gdy na zaproszenie Lidl Polska mogłam na kilka godzin porzucić domowy kierat, a dzieci oddać w dobre ręce ich taty i dziadka. Pojechałam do Małej Wsi pod Grójec, żeby zwiedzić sad i posłuchać o historii, uprawie i o odmianach Jabłek Grójeckich, które ostatniej jesieni zagościły na Ryneczku Lidla.

Od jakiegoś już czasu Lidl promuje zdrową żywność. Obniża zawartość soli i cukru w potrawach o 20%, a także jak się dowiedziałam, ogranicza zawartość pestycydów w warzywach i owocach o 2/3 w stosunku do norm, jakie zaleca Unia Europejska. To zobowiązanie podjęło m.in. stowarzyszenie zrzeszające sadowników Jabłek Grójeckich. Bardzo mi się podoba takie podejście, bo ilość chemii w naszym pożywieniu jest zdecydowanie za wysoka.

Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od śniadania prasowego, na którym wysłuchaliśmy wystąpień kilku prelegentów. Dowiedzieliśmy się m.in. ,tego, że jabłka do Polski przywędrowały z Kaukazu. Za selekcję i rozprzestrzenianie najsmaczniejszych odmian jabłek odpowiadają tam niedźwiedzie, które chętnie się nimi posilają i tym samym przyczyniają się do ich rozpowszechniania.


Jabłka Grójeckie to certyfikowane jabłka. Aby zdobyć certyfikat trzeba spełnić zarówno wymogi terytorialne, jak i posiadać najwyższy system jakości i bezpieczeństwa żywności. Składa się na niego m.in. właściwe przygotowanie stanowiska, analiza gleby, dobór odmian czy wprowadzenie naturalnych metod ochrony roślin. Marka Jabłka Grójeckie odnosi się do 27 odmian jabłek i ich sortów wywodzących się z regionu grójeckiego i nazywanym największym sadem Europy. Światowymi konkurentami w produkcji jabłek dla Polski są przede wszystkich Chiny, USA i Turcja, a w Unii Europejskiej Włochy i Francja. Osobiście uważam, że polskie jabłka nie mają sobie równych i nie kupuję tych importowanych. O ich jakości świadczy także fakt, że w 2011 roku Jabłka Grójeckie zostały wpisane do rejestru UE, jako produkt Chroniony Oznaczeniem Terytorialnym. Moją ulubioną odmianą dostępną w Lidlu jest Gala, jabłko deserowe, słodkie i soczyste.

Po porcji wiedzy przyszedł czas na przyjemności i zwiedzanie Pałacu w Małej Wsi, który był siedzibą Bazylego Walickiego, a w późniejszych latach należał do rodzin Zamoyskich, Lubomirskicj i Murawskich. Przez lata był on niedostępny dla zwiedzających, ponieważ po wojnie stał się letnią siedzibą Urzędu Rady Ministrów.





Kilka lat temu przeszedł w prywatne ręce państwa Barańskich, którzy za własne pieniądze podjęli się odrestaurowania kompleksu pałacowego i w maju udostępnili go zwiedzającym.To naprawdę piękne miejsce i warto przyjechać do Małej Wsi, aby osobiście pospacerować po parku i obejrzeć Pałac.
Następnie udaliśmy się na wycieczkę po sadzie. Wycieczkę nie byle jaką, bo pociągiem -traktorem, zapakowani w wagoniki, którymi na co dzień podróżują jabłka!

Znaleźliśmy się tam w najpiękniejszym momencie w roku,  kiedy drzewka były w pełni kwitnienia. Nic tylko równe rzędy kwitnących jabłonek. Niestety w tym roku pogoda była mało przyjazna dla drzewek owocowych, bo praktycznie na każdym z nich można było znaleźć zważone mrozem kwiaty.

Po wycieczce po sadzie czekała na nas jeszcze jedna atrakcja- lunch w murach Starej Wozowni, przemienionej obecnie w elegancką restaurację. Ugoszczono nas wykwintnym menu m.in. tatarem z łososia, wieprzowymi policzkami i lodowym deserem.

Gdy już pojedliśmy, okazało się, że czeka na nas jeszcze degustacja cydrów Ignaców, którą specjalnie dla nas poprowadził ich producent, pan Tomasz Porowski. Nie wiem czy mieliście okazję pić ten cydr, ja piłam go po raz pierwszy i jest on zupełnie inny od tego, do jakiego jestem przyzwyczajona. Jest wytrawny w smaku i mniej musujący, porównałabym go do wytrawnego białego wina. Idealnie pasuje do dań obiadowych.
To był cudowny dzień, dziękuję bardzo za zaproszenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza.