Gdy pierwszy raz kupiłam laski wanilii ich zapach był dla mnie sporym zaskoczeniem, można powiedzieć, że nawet pewnym rozczarowaniem. Przyzwyczajona do sztucznie stworzonego aromatu, bardzo intensywnego zapachu cukru wanilinowego, kompletnie nie mogłam zaakceptować naturalnego aromatu wanilii, której strąki pozyskuje się z orchidei.
Od tamtej pory sporo się zmieniło. Teraz nie wyobrażam sobie nie mieć pod ręką własnego i w 100% naturalnego cukru waniliowego czy esencji waniliowej, która pachnie o niebo lepiej od sztucznych olejków, które kiedyś dodawałam do ciast.
Ekstrakt z wanilii jest niezastąpionym dodatkiem w każdej kuchni, w której piecze się ciasta, robi dżemy, czy desery. Już kilka jego kropel nadaje potrawie intensywny i niepowtarzalny aromat, czasami łączy się go także z delikatnym biały mięsem. Co ważne, stworzoną w domu esencję, możemy przechowywać nawet przez kilka lat. Przepis podaję za Dorotuś.
Składniki
3 laski wanilii
1 szklanka wódki (może być rum lub brandy, będzie słodszy smak)
1 szklanka wódki (może być rum lub brandy, będzie słodszy smak)
Laski wanilii przecinamy wzdłuż, w taki sposób, żeby same końcówki pozostały złączone. Nie wyskrobujemy ziarenek. Strąki umieszczamy w szklanej butelce lub słoiku i zalewamy alkoholem, aż do ich całkowitego zakrycia. Szczelnie zakręcamy i odstawiamy w suche i chłodne miejsce. Nie może to być lodówka.
Tak przygotowaną esencję odkładamy, aby nabrała barwy i aromatu na przynajmniej dwa miesiące. Przechowywać możemy ją nawet kilka lat. Gdy zużyjemy już połowę, możemy dolać alkoholu i ponownie odstawić na jakiś czas, żeby wzmocnił się jego aromat.
Smacznego!
ciekawy pomysł:) jeszcze nigdy sama czegoś takiego nie robiłam
OdpowiedzUsuńTa esencja jest o tyle fajna, że nie dość, że pięknie pachnie, to robi się ją bardzo prosto :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że to co domowe, samodzielnie wykonane jest o wiele smaczniejsze. Cukru z prawdziwą wanilią używam od lat, a esencję zaraz sobie zrobię:-)
OdpowiedzUsuńDroczilko, na pewno będziesz zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNiewiarygodne ! Poszukiwałam ostatnio esencji waniliowej która była mi potrzebna do sernika ! Mam w domu laski wanilii ale nie wiedziałam że w domu, samemu można sobie taką esencję zrobic ! Dzięki Elizo za podpowiedź, zrobię jak tylko wrócę dziś do domu :)
OdpowiedzUsuńSygnaturko, bardzo się cieszę, że tak ładnie się wstrzeliłam :) Esencji można zacząć używać już po 2 tygodniach, ale pełnię aromatu rozwija dopiero po 2 miesiącach.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu robiłam i nie wyobrażam sobie, podobnie jak Ty, jakiś kupnych zastępczych środków! Aromat jest powalający :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno odkryłam, że kupny cukier waniliowy to nie jest to. Mnie zawsze przeszkadzał ten sztuczny aromat. Nigdy zresztą nie lubiłam jak mama dodaje do ciast te dziwne aromaty z buteleczek. Ale domowa, własna esencja waniliowa to jest właśnie to, co Łasuchy lubią najbardziej :-)
OdpowiedzUsuńZbieram się do takiej esencji już od dawna, ale ciągle mi nie po drodze, żeby kupić wanilię ;)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam na allegro chyba 20 lasek wanilii, były tanie, mają piękny aromat i niczym się nie różnią od tych, co są po 10 zł za sztukę ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach to cudo..
OdpowiedzUsuńRewelacja! Na pewno niedługo ją zrobię. A czy chłodne miejsce, w które się odstawia butelkę to lodówka czy po prostu wystarczy szafka?
OdpowiedzUsuńAniu, fajnie, że pomysł Ci się podoba :) Wystarczy szafka, taka bez bezpośredniego sąsiedztwa piekarnika, do lodówki nie chowamy tej esencji.
OdpowiedzUsuńKuchenny bałaganie, to znowu ja, dzięki za feedback na moim blogu o weryfikacji obrazkowej:-) Już zniknęła, więc zapraszam już bez uciążliwości :-)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu ją przygotować a nie szukać zamienników :) Uwielbiam twojego kuchennego pomocnika!! Ja niestety kilka dni temu straciłam swojego :(( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaki pomocnik rozwesela każdego dnia :) Bardzo mi przykro z powodu Twojego kotka, to prawie tak jakby odszedł od nas członek rodziny :(
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie pomysły DIY :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, niezastąpiony :)
OdpowiedzUsuńPrzepis godny uwagi! tym bardziej, że gdy wczytamy się dokładnie w nazwę okaże się, że mamy nie mamy do czynienia z cukrem waniliowym tylko WANILINOWYM! Własna esencja tym bardziej w cenie:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, jak odkryłam czym jest kupny cukier wanilinowy, to odszedł mi cały apetyt na niego. Od tamtej pory używam tylko własnego :)
OdpowiedzUsuńPodpatrzę pomysł, bo godny naśladowania:-) A kotka miałam podobnego bardzo, niestety już nie ma go z nami:-)Nasza Kiara wyglądała identycznie:-)
OdpowiedzUsuńtaka domowa jest najlepsza
OdpowiedzUsuńja tez nie robilam jeszcze esencji, ale pora na to, bo wypieki coraz częściej się u mnie pojawiają ;)
OdpowiedzUsuńEliza, nominowałam Cię: http://kucharzenie-guli.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award-nominacje.html
OdpowiedzUsuńGula, bardzo mi miło, dziękuję Ci bardzo za to wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńJuż u drugiej osoby widzę to cudo! Muszę wreszcie się zebrać i zrobić swój złocisty płyn :)
OdpowiedzUsuńTen przepis na pewno mi sie przyda, bo często korzystam z esencj waniliowej, którą trudno w Polsce kupić.
OdpowiedzUsuńTo prawda, trudno ją kupić, a jak już jest to droga.
OdpowiedzUsuńMyślę że w Polsce trudno kupić dobrą wanilię do tego przepisu. Ja osobiście użyłam balijskiej wanilii organicznej.
OdpowiedzUsuńTyle że gdzie taką dostać w Polsce?
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam, a ostatnio dopiero pierwszy raz kupiłam wanilię;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz wanilię to warto zrobić esencję, ja bardzo często używam jej do różnych wypieków czy letnich deserów :)
UsuńSuper! Nigdy nie pomyślałam o tym, żeby zrobić swoją esencję. Laski wanilii mam, także może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń