Uwielbiam suszone pomidory i już od kilku lat chciałam zrobić je sama. Wreszcie się udało! Mają piękny zapach, gdy je suszyłam, aromat roznosił się po cały domu. Ich przyrządzenie jest bardzo proste, ale niestety czasochłonne, ponieważ trzeba je suszyć kilka ładnych godzin, ale zdecydowanie są tego warte.
Suszone pomidory są wspaniałym dodatkiem do mięs, szpinaku czy różnych sałatek. Ja dodaję je także do domowego sosu do pizzy, czy do masła.
Kupując pomidory do suszenia, najlepiej wybrać podłużne, nieduże i mięsiste. One mają najmniej pestek i najszybciej się suszą. Dobrze też, aby były mniej więcej tej samej wielkości, wtedy nie będziemy musieli wyciągać jednych pomidorów szybciej a innych piec dłużej.
Składniki
3 kg świeżych pomidorów
kilka gałązek bazylii, tymianku i rozmarynu
kilka ząbków czosnku
sól i pieprz
oliwa z oliwek
Pomidory dokładnie myjemy i kroimy wzdłuż na połowy. Za pomocą łyżeczki wydrążamy gniazda nasienne. Możemy je odłożyć i wykorzystać np. do zupy, czy sosu.
Tak przygotowane pomidory układamy ciasno na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posypujemy je solą morską i ewentualnie pieprzem i wstawiamy do nagrzanego do 100'C piekarnika. Pieczemy je z włączonym termoobiegiem przy lekko uchylonych drzwiczkach. Mi z 3kg pomidorów wyszły pełne 2 blachy. Co jakieś 30-40 minut warto zamieniać je ze sobą, żeby pomidory równomiernie się suszyły.
Gdy pomidory delikatnie podeschną i zaczną się marszczyć, posypujemy je posiekanymi drobno ziołami. Pomidory suszymy tak długo, aż ich brzegi będą mocno pomarszczone, a pomidory suche w dotyku, ale nie wysuszone na wiór. Może to trwać od 3 do 10 godzin. Wszystko zależy od wielkości i soczystości pomidorów, jakich użyjemy.
Wysuszone pomidory przekładamy do miski i studzimy. Możemy dodać jeszcze trochę ziół i wszystko razem wymieszać. Pomidory układamy dość ciasno w wyparzonych słoikach. Ja dołożyłam do nich jeszcze po 2-3 ząbki czosnku i listki bazylii. Zalewamy je mocno ciepłą oliwą z oliwek, szybko zakręcamy i odwracamy do góry dnem. W tej pozycji zostawiamy je do momentu, aż całkiem wystygną. Z 3 kg pomidorów wyszły mi 4 słoiczki, nieco mniejsze niż po dżemie.
Warto odczekać przynajmniej dwa tygodnie, żeby pomidory przeszły oliwą i aromatem ziół. Później nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko się cieszyć własnymi pysznymi suszonymi pomidorami.
Smacznego!
Smacznego!
Lato zamknięte w słoiku :)
OdpowiedzUsuńOd dobrych 10 lat, co roku, robię samodzielnie suszone pomidory i...nie chcę żadnych innych! Te sklepowe mogą się schować! ;-)
OdpowiedzUsuńA Twoje..Twoje wyglądają pzresmakowicie:-)
Ja też je uwielbiam!! Muszę spróbować Twojego przepisu, bo już dawno nosiłam się z zamiarem zrobienia, ale znam tylko jakiś taki bardzo skomplikowany przepis i się balam go zrobić.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci się ususzyły, pyszności w słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na samodzielnie ususzone pomidory. W przyszłą sobotę kupuję i suszę! Twoje wyglądają niesamowicie apetycznie. p.s. w przepisie zaznaczyłaś 3kg suszonych pomidorów zamiast świeżych:)
OdpowiedzUsuńDroczilko, zazdroszczę, ja żałuję, że mój pomysł zrealizowałam dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńjabloniee, ten przepis jest naprawdę łatwy, więc próbuj śmiało :)
Tomku, dziękuję, już nie mogę się doczekać degustacji!
Mamo Alergika, dziękuję za uwagę, przepis czytałam kilka razy przed publikacją i nie zauważyłam błędu. Cieszę się, że Cię zainspirowałam :)
takie domowe muszą być najpyszniejsze na świecie!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam suszone pomidory, ale chyba jestem zbyt leniwa, żeby zrobić je samemu w domu.
OdpowiedzUsuńale ci zazdroszczę tych pomidorków, będziesz miała dzięki nim niebiańskie smaki na talerzu!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi pomidorami. Na razie brakuje mi zapału ale Twoje zdjęcia kuszą mocno, żeby spróbować:)
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuje za odwiedziny na moim blogu:)
Zbieram się i zbieram, abym je zrobić, patrzę na Twoje zdjęcia i wiem, że naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńmmm ależ pięknie wyglądają.. taki soczysty kolor, nic tylko wyciągnąć ze słoiczka i dodawać do potraw ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie;)
Ja jestem od nich uzależniona, uwielbiam dodawać je do dań :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wzbogacają smak wielu dań, pychota :)
OdpowiedzUsuńostatnio jadłam suszone pomidory, do których dorzucono trochę pestek słonecznika - były przepyszne. Więc jak będę robiła w tym miesiącu to koniecznie z tym dodatkiem:P
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jestem wielką fanką suszonych pomidorów :) Rok temu robiłam zapasy na zimę z 15 kg i zdecydowanie wyszło za mało, w przyszłym tygodniu zabieram się za 30 kg :)
OdpowiedzUsuńAa i dziękujemy za wyrożnienie. My na razie się wstrzymujemy, bo będziemy miały pewnie problem by we dwie wybrać kilka ulubionych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tosia.
Koniecznie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt nominować Twój blog do Versatile Blogger Award
Po szczegóły zapraszam do mnie :)
monika, świetny pomysł z tym słonecznikiem, ja do jednego słoiczka dorzuciłam kapary.
OdpowiedzUsuńTosiu, coś mi się wydaje, że jak wrócę z wakacji to też jeszcze dorobię pomidorów, bo to naprawdę super sprawa. Co do ulubionych blogów, to mi samej trudno było je wybrać, a co dopiero Wam dwóm!
Magda, dziękuję bardzo i lecę po szczegóły :)
Hej! :) FYI, wylądowałaś na mojej liście nominowanych blogów ;) http://sweetcorner8.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia! :)
Rzeczywiście pracochłonne zajęcie , a ciekawe jakby ususzył pomidorki w specjalnej suszarce do ziół i grzybów ?
OdpowiedzUsuńpiękne...
Urszulo, niektórzy suszą w tej suszarce, podobno z bardzo dobrym skutkiem, ja niestety jej nie mam i muszę się zadowolić piekarnikiem.
OdpowiedzUsuńChciałabym wyróżnić Cię Versatile Blogger Award,
OdpowiedzUsuńja też często zaglądam do Ciebie i podziwiam :)
Przyłączam sie do Twoich wielbicielek .
Urszulo, bardzo mi miło mieć taką wielbicielkę :) Dziękuję za wyróżnienie i zapraszam do odwiedzin.
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wyglądają! Na pewno też tak smakują :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają, gdy tylko uporam się z malinami, aronią i brzoskwiniami to zrobię;)
OdpowiedzUsuńa ja chyba zalałam za goraca oliwą bo strasznie skwierczały w słoiku :(( coś chyba mi sie zepsuło co??
OdpowiedzUsuńTeż zrobiłam po raz pierwszy w tym roku suszone pomidory. Mimo niewielkiego doświadczenia, jednak uważam, że powinny być trochę bardziej przesuszone, ponieważ oddziela się skórka od miąszu, co nie jest fajne. W nadchodzącą sobotę chcę zrobić właśnie bardziej przesuszone, bo te które mi przypadkiem za mocno się wysuszyły są lepsze. Ale to mój smak, każdy może smakować inaczej. Hania
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam takie zrobić...:)
OdpowiedzUsuńHaniu, to już chyba zależy od pomidorów. Moje były dość mocno wysuszone, bez mokrych miejsc, ale nie były wysuszone na wiór i nic się nie oddzielało od siebie. Zawsze warto trochę poeksperymentować i znaleźć idealne rozwiązanie dla siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Eliza
jakie cudowne pomidory! piekne:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te pomidory, nie są jakieś takie nienaturalne. Są dosyć suche, ale przez to można je długo przechowywać, ale po lekkim odparowaniu są idealne, zwłaszcza z oliwą bazylią i oregano, które umielbiam
OdpowiedzUsuńwyglądają wspaniale :) przepis zapisuję i latem spróbuję zrobić :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do zrobienia własnych, kupne pomidory nie mogą się równać z tymi ususzonymi w domu :)
UsuńUwielbiam suszone pomidory, ale sama jeszcze ich nie robiłam. Podoba mi się Twój przepis, z takimi dodatkami muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńOd tamtego roku przymierzam się również do własnym suszków pomidorowych :) Swojskich nie jadłam, ale sklepowe wręcz uwielbiam, więc tylko mogę pofantazjowac o domowym smaku:) CHyba dzięki temu szybkiemu przepisowi zagarnę rękawy do góry i wezmę się do roboty jeszcze w tym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
http://siostraelwa.blogspot.com/
Muszę zrobić! Poczekam na swoje pomidory.
OdpowiedzUsuń