Na wielu blogach widzę przepisy na tzw. kulki mocy. Są one przygotowywane z różnych ziaren i bakalii. Każdy ma swój unikalny przepis. Ja mój zaczerpnęłam z książki "Zupowy detoks", którą znalazłam u rodziców. Jest ona pełna smakowitych i bardzo zdrowych przepisów na najróżniejsze posiłki - od śniadań, poprzez zupy, obiady po desery. Przejrzyjcie ją koniecznie, bo to prawdziwe źródło inspiracji.
Moje dziecko coraz częściej domaga się czegoś słodkiego, ale ja nie uznaję kupnych łakoci, czy nawet tych domowych na bazie białego cukru. A wiadomo, dzieciństwo to także jedzenie różnych smakołyków, nie chciałbym pozbawiać córki tej przyjemności, dlatego kombinuję z różnymi przysmakami. Kuleczki sezamowe obu nam przypadły do gustu. W smaku przypominają domową chałwę, ale zdecydowanie mniej słodką od tej sklepowej. Spróbujcie ich jako alternatywę do kawy dla czekoladki czy ciasteczka. Pasują idealnie.
Składniki
(ok. 15 sztuk)
200 g sezamu
20 g rodzynek
20 g daktyli
1 łyżka miodu
szczypta cynamonu
szczypta zmielonych goździków
Ziarna sezamu prażymy na rozgrzanej i suchej patelni do momentu, aż zaczną pachnieć. Trzeba uważać, żeby ich nie spalić, bo ziarenka zbyt mocno podprażone staną się gorzkie.
Uprażone ziarna mielimy w młynku.
Daktyle drobno kroimy i wraz z rodzynkami mieszamy je ze zmielonym sezamem, miodem i przyprawami. Wyrabiamy masę i formujemy z niej kulki o wielkości małego orzecha włoskiego.
Gotowe kuleczki przekładamy do zamykanego pojemnika i przechowujemy w ciemnym miejscu przez max. 2 tygodnie. U mnie znikają w dwa dni.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza.