Dawno mnie tu nie było. Przez ostatnie 16 dni zwiedzałam Gruzję i Azerbejdżan. Wakacje były bardzo udane, ale dość męczące, ponieważ często zmienialiśmy miejsce pobytu i przemieszczaliśmy się na spore odległości. W piątek wieczorem, po 9-godzinnym koczowaniu na lotnisku w Kijowie zawitaliśmy w Warszawie. Wyjazd już odespany i mogę wrócić do prowadzenia bloga. Planowałam, żeby pierwszy wpis po powrocie był o kuchni kaukaskiej, ale na razie nie mogę się zebrać, żeby go napisać i uzupełnić zdjęciami. Na pewno zrobię to w ciągu najbliższych kilku dni, a dziś zapraszam Was na paluchy z Allgäu.
Jak pisałam przed wyjazdem, w konkursie "Podróże z Thermomixem" wygrałam książkę o takim samym tytule. Przyszła do domu pod moją nieobecność. Dziś ją przejrzałam i wypróbowałam pierwszy przepis z kuchni niemieckiej, są to właśnie Paluchy z Allgäu. Bardzo mi smakowały i były wspaniałym dodatkiem do dzisiejszego śniadania.
Składniki
500g mąki orkiszowej lub pszennej (dałam 200g orkiszowej i 300g pszennej)
1,5 łyżeczki soli
360-380g letniej wody
20 g drożdży
2 łyżeczki soli morskiej/kminku do posypania
ew. ziarna (u mnie 2 łyżki pestek z dyni)
1 łyżeczka cukru (w wersji bez Thermomixa)
Drożdże zasypujemy cukrem i zalewamy letnią wodą, odstawiamy na kilka minut, aby zaczęły pracować. Następnie do miski wsypujemy mąkę, sól, rozczyn z drożdży i ewentualnie ziarno. Zagniatamy, aż ciasto stanie się bardzo miękkie.
Następnie przekładamy je do miski, przykrywamy wilgotną ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 40 minut (do podwojenia objętości).
Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę oprószoną mąką. Zmoczonymi rękoma dzielimy ciasto na 5 części i z każdej z nich formujemy długi wałek. Układamy go na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Paluchy posypujemy grubą solą lub kminkiem, ja posypałam je i solą i kminkiem.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 230'C na opcji góra-dół przez ok 20-25 minut. Upieczone paluchy przekładamy na kuchenną kratkę i studzimy.
* Przepis na Thermomix
Do naczynia miksującego wkładamy wszystkie składniki oprócz soli/kminku do posypania. Wyrabiamy 3min/interwał. Powstanie bardzo miękkie ciasto. Przekładamy je do miski i dalej postępujemy zgodnie z powyższą instrukcją.
Smacznego!
Zazdroszczę tej podróży i obserwuję Twój blog z ciekawością Twoich przepisów z podróży
OdpowiedzUsuńSmakowite, uwielbiam domowe pieczywo :) No i czekam na relacje z urlopu :)
OdpowiedzUsuńwygladaja super pysznie. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno pojawi się relacja z kuchni gruzińskiej a z czasem także kilka przepisów na gruzińskie specjały :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym takiego zjadła..z masełkiem..mniam!
OdpowiedzUsuńA Twoje paluchy mnie urzekly. pominelabym kminek (nie cierpie!) ale z czarnuszka lub makiem, moze? Fajnie wygladaja!
OdpowiedzUsuńCzarnuszka brzmi świetnie, uwielbiam ją w różnych wypiekach!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na relację z podróży! A paluchy wyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńTo witam pourlopowo, ja również dopiero wróciłam. Paluchy wyglądają niezwykle apetycznie:-)
OdpowiedzUsuńPaluchy także dla Alergika, zapisuję! W Gruzji nie miałam okazji być a kuchnię zachwalają, jestem ciekawa Twojej relacji:)
OdpowiedzUsuńTo fajna wersja dla alergika, bez jajek i nabiału. Jutro postaram się wrzucić gruziński wpis :)
OdpowiedzUsuńTeż dziś piekłam paluchy, ale trochę inne.
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają i mi się podobają, bo lubię domowe pieczywo :)
wyglądają naprawdę bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńi były naprawdę smaczne :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wakacji :) A takie paluchy kojarzą mi się z lidlowskimi, które uwielbiam. Domowa wersja na pewno będzie 100 razy lepsza, więc wypróbuję!
OdpowiedzUsuńGenialnie wygladają te paluchy!:)
OdpowiedzUsuńWyglądają naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńMuszę się przekonać jak smakują ;)
Właśnie szukam przepisów na domowe pieczywo - zaczynam z nim eksperymentować :) paluchy dodane do listy - trzeba zrobić ;)
OdpowiedzUsuńZjadłabym takiego!:D
OdpowiedzUsuń