Jakiś czas temu miałam okazję uczestniczyć w pokazie kuchni molekularnej zorganizowanym przez restaurację Mylos. Bradzo lubię tę knajpkę i jestem jej regularnym gościem. Mają pyszne przystawki, świeże ryby i owoce morza. Moimi faworytami są: pita, podawana w formie ciepłych trójkącików, czarne oliwki i sałatka grecka.
Ale do rzeczy. Restauracja Mylos zaprosiła blogerów kulinarnych na pokaz i degustację kuchni molekularnej, czyli gotowania za pomocą ciekłego azotu, który ma temperaturę ok. -190'C. Pokaz poprowadzili Marcin Piotrowski i Michał Bassa. Wyglądało to tak, jakby ktoś mieszał w magicznym kociołku. Z oparów dymu wyładniały się mrożone cuda. Szast-prast i gotowe. Wszystko działo się bardzo szybko i bardzo efektownie. Mieliśmy okazję spróbować kilku mrożonych deserów. Mi chyba najbardziej smakowały mrożone bezy.
Szkoda tylko, że takie gotowanie nie jest dla każdego. Ciekły azot trzeba przechowywać w specjalnym termosie o podwójnych ściankach. Sam azot nie jest bardzo drogi, ale już pojemnik na niego to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych.
Poniżej kilka zdjęć z pokazu.
Mus czekoladowy z mrożoną bazylią
Mrożone bezy cytrynowe w sosie truskawkowym
Mus kawowy z sosem toffi
Fajna inicjatywa, chciałabym spróbować takich dań.
OdpowiedzUsuń