Faworki zwane także chrustem są nieodłącznym elementem karnawału a w szczególności Tłustego Czwartku. Dobrze zrobione powinny być niezwykle kruche i wręcz rozpływać się w ustach. Tradycyjnie mają kształt warkoczyka czy też kokardki. Sekret w przyrządzeniu idealnych faworków polega na odpowiednim napowietrzeniu ciasta. Uzyskuje się to poprzez wielokrotne bicie ciasta, można też nim rzucać o stół. Ja jestem zwolenniczką jak najcieniej rozwałkowanego ciasta, im cieńsze, tym delikatniejsze ciasteczka po usmażeniu.
Przepis dostałam od cioci, która robi najpyszniejsze faworki, jakie kiedykolwiek miałam okazję jeść. Zawsze są kruche i niezwykle delikatne. Niekiedy trudno donieść je do ust w nienaruszonym stanie, talerzyk trzymany pod samą brodą jest bardzo wskazany :)
Składniki
300 g mąki
5 żółtek
4 łyżki kwaśnej śmietany
1 łyżka spirytusu lub octu do ciasta
szczypta soli
4 kostki Planty/smalcu lub oleju do smażenia
1 łyżka spirytusu do smażenia
mąka do podsypania stolnicy (jak najmniej)
cukier puder i 2 łyżki zmielonego cukru waniliowego do posypania faworków
Do miski wsypujemy mąkę, robimy dołek i wkładamy do niego żółtka, śmietanę i łyżkę spirytusu. Mieszamy składniki za pomocą drewnianej łyżki. Gdy zaczną robić się grudki, przekładamy ciasto na stolnicę i ugniatamy, aż powstanie gładkie i elastyczne ciasto.
Następnie przystępujemy do procedury bicia ciasta. Polega ona na wielokrotnym uderzaniu ciasta wałkiem, zagniataniu, uderzaniu itd. Możemy też rzucać ciastem o stół. Proces ten powtarzamy tak długo, aż pojawią się pęcherzyki powietrza. Gdy już nam się to uda, zawijamy ciasto w folię i odkładamy do lodówki na pół godziny, żeby odpoczęło.
Gdy ciasto odpoczęło, przystępujemy do jego wałkowania. Można to robić tradycyjnie, wałkiem, aż się uzyska ciasto o grubości kartki papieru albo za pomocą maszynki. Ja się wspomogłam maszynką do makaronu. Następnie wycinamy prostokąty o szerokości 3 cm i długości 10-12 centymetrów. W każdym z nich robimy podłużne nacięcie i wywijamy jeden koniec ciasta, tworząc coś na kształt warkoczyka.
Faworki smażymy po kilka sztuk na głębokim i bardzo mocno rozgrzanym tłuszczu z dodatkiem spirytusu. Dodanie spirytusu do ciasta i do smażenia, powoduje, że ciastka wchłaniają mniej tłuszczu. Świetnie sprawdzi się szeroki i głęboki rondel lub patelnia. Faworki bardzo szybko i dość mocno puchną podczas smażenia. Po chwili obracamy je na drugą stronę i wyzłocone wyławiamy łyżką cedzakową i osączamy na ręczniku papierowym.
Gdy ostygną posypujemy je za pomocą sitka cukrem pudrem z dodatkiem cukru waniliowego, dzięki czemu będą miały piękny aromat.
Chrust przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Przepis na Thermomix:
Do naczynia miksującego wkładamy mąkę, żółtka, śmietanę, spirytus i sól i wyrabiamy 3min/Interwał. Formujemy kulę i następnie przystępujemy do procedury bicia ciasta. Polega ona na wielokrotnym uderzaniu ciasta wałkiem, zagniataniu, uderzaniu itd. Możemy też rzucać ciastem o stół. Proces ten powtarzamy tak długo, aż pojawią się pęcherzyki powietrza. Gdy już nam się to uda, zawijamy ciasto w folię i odkładamy do lodówki na pół godziny, żeby odpoczęło.
Gdy ciasto odpoczęło, przystępujemy do jego wałkowania. Można to robić tradycyjnie, wałkiem, aż się uzyska ciasto o grubości kartki papieru albo za pomocą maszynki. Ja się wspomogłam maszynką do makaronu. Następnie wycinamy prostokąty o szerokości 3 cm i długości 10-12 centymetrów. W każdym z nich robimy podłużne nacięcie i wywijamy jeden koniec ciasta, tworząc coś na kształt warkoczyka.
Faworki smażymy po kilka sztuk na głębokim i bardzo mocno rozgrzanym tłuszczu z dodatkiem spirytusu. Dodanie spirytusu do ciasta i do smażenia, powoduje, że ciastka wchłaniają mniej tłuszczu. Świetnie sprawdzi się szeroki i głęboki rondel lub patelnia. Faworki bardzo szybko i dość mocno puchną podczas smażenia. Po chwili obracamy je na drugą stronę i wyzłocone wyławiamy łyżką cedzakową i osączamy na ręczniku papierowym.
Gdy ostygną posypujemy je za pomocą sitka cukrem pudrem z dodatkiem cukru waniliowego, dzięki czemu będą miały piękny aromat.
Chrust przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Smacznego!
uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńJa też, jestem w stanie pochłonąć prawie każdą ilość :)
Usuńteż musze takie zrobić:) uwielbiam:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam :) u mnie zawsze było ich rodzinne smażenie, w domu u babci ;)
OdpowiedzUsuńTo u mnie raczej się nie robiło, szkoda, bo to fajna tradycja :)
UsuńUwielbiam faworki niezależnie z jakiego są przepisu :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam, pychaaaa!
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają! Muszę i ja zrobić takie cieniutkie:)
OdpowiedzUsuńCieniutkie najlepsze, zrobiłam kilka grubszych z tego samego ciasta i trochę straciły na delikatności.
UsuńIdealne!
OdpowiedzUsuńMMM, pycha! też robię faworki w tym tygodniu :) Pozdrawiam! Asia
OdpowiedzUsuńA gdzie kupiła Pani takie piękne talerze?
OdpowiedzUsuńKupiłam je we Flo, ale niestety od wiosny tego sklepu nie ma już na naszym rynku.
Usuń